Pierwsze emocje po wyroku TSUE, który został wydany w polskiej sprawie frankowej na początku października, już opadły, teraz jednak wszyscy frankowicze z niecierpliwością czekają, aż sądy krajowe zaczną wydawać orzeczenia uwzględniające owe rozstrzygnięcie. TSUE potwierdził bowiem, że usunięcie z umowy klauzul niedozwolonych może prowadzić do unieważnienia całej zawartej umowy, i takie rozwiązanie jest dla kredytobiorców zdecydowanie najkorzystniejsze, wówczas jednak problematyczny staje się upływ terminów przedawnienia roszczeń, a wszystko przez zeszłoroczną nowelizację przepisów w tym zakresie.

Unieważnienie umowy powoduje, że zawarta umowa przestaje istnieć i traktowana jest jak nigdy nie zawarta, zaś strony takiej umowy zobowiązane są do wzajemnego zwrotu otrzymanych świadczeń. W takim więc przypadku kredytobiorca zobowiązany jest zwrócić kwotę równą otrzymanemu kapitałowi, z kolei bank oddać musi wszystkie pobrane od kredytobiorcy raty wraz z odsetkami, prowizję oraz wszelkie inne opłaty uiszczone przez kredytobiorcę w związku z udzielonym kredytem.

Terminy przedawnienia kształtują się natomiast w ten sposób, że kredytobiorca roszczeń przeciwko bankowi może dochodzić przez dziesięć lat (w tym przypadku zastosowanie znajdą poprzednio obowiązujące przepisy w tym zakresie) i termin ten liczony jest dla każdej raty oddzielnie, czyli skutecznie kredytobiorca może dochodzić od banku wszystkich płatności, które dokonał nie dawniej niż dziesięć lat wstecz od złożenia pozwu, natomiast bank na dochodzenie swoich roszczeń ma tylko trzy lata i termin ten powinien być liczony od daty wypłaty kapitału, czyli tak naprawdę wszelkie roszczenia banku już się przedawniły.

Stosując więc powyższą zasadę stwierdzić należy, że banki nie mogą skutecznie dochodzić żadnych roszczeń od kredytobiorców, jednak roszczenia kredytobiorców względem banków pozostają nadal aktualne, zatem na stwierdzeniu nieważności umowy skorzystają przede wszystkim frankowicze.

Taka interpretacja obowiązujących przepisów nie znajduje jednak aprobaty, co jest w pełni zrozumiałe, po stronie banków, dlatego instytucje finansowe prześcigają się w poszukiwaniu rozwiązań, które uchylą negatywne skutki przedawnienia.

Pełnomocnicy banków rozwiązania problemu przedawnienia upatrują przede wszystkim w art. 1171 Kodeksu cywilnego, który został dodany do Kodeksu w lipcu zeszłego roku, a który stanowi, że w wyjątkowych przypadkach sąd może, po rozważeniu interesów stron, nie uwzględnić upływu terminu przedawnienia roszczenia przysługującego przeciwko konsumentowi, jeżeli wymagają tego względy słuszności.

Na podstawie wskazanej regulacji sąd może więc zasądzić roszczenie od konsumenta nawet jeśli uległo ono przedawnieniu, podkreślić jednak trzeba, że sąd musi w tym zakresie kierować się zasadami słuszności, zastosowanie powołanego przepisu zależy więc od okoliczności danej sprawy i od oceny dokonanej przez sąd.

W dalszej części przepis precyzuje ponadto, że korzystając z uprawnienia do nieuwzględnienia terminu przedawnienia sąd powinien rozważyć w szczególności długość terminu przedawnienia, długość okresu od upływu terminu przedawnienia do chwili dochodzenia roszczenia oraz charakter okoliczności, które spowodowały niedochodzenie roszczenia przez uprawnionego, w tym wpływ zachowania zobowiązanego na opóźnienie uprawnionego w dochodzeniu roszczenia, biorąc więc pod uwagę wskazane zasady do przedawnienia roszczeń z tytułu umów kredytowych we frankach szwajcarskich, jest mało prawdopodobne by sądy znajdowały podstawę do zastosowania owego wyjątku.

Podkreślić należy, iż umowy o kredyty we frankach zawierane były na wzorze umowy przygotowywanym przez banki, zatem to na skutek działania banków, czyli instytucji finansowych od których kredytobiorca mógł oczekiwać profesjonalizmu, umowy te zawierały postanowienia naruszające prawa kredytobiorców, trudno więc oczekiwać, że z tego powodu banki będą mogły skorzystać z wyjątku, który zabezpieczy ich roszczenia.

Zastosowanie owego wyjątku może również prowadzić do sytuacji w której kredytobiorca i tak poniesie koszty pomimo, że umowa została uznana za nieważną. Jeśli np. bank wypłacił kredytobiorcy kapitał w kwocie 250 000 zł, zaś roszczenie kredytobiorcy opiewa na kwotę 230 000 zł, gdyż w pozostałym zakresie roszczenie kredytobiorcy się przedawniło, to w przypadku zastosowania przez sąd wyjątku przewidzianego w art. 1171 Kodeksu cywilnego, kredytobiorca nadal będzie dłużny bankowi 20 000 zł.

W doktrynie wskazuje się jednakże na jeszcze jedno rozwiązanie, które będzie mieć wpływ na upływ terminów przedawnienia, jeśli bowiem przyjmiemy, że wyrok stwierdzający nieważność danej umowy ma charakter konstytutywny, czyli tworzący nowy stan, wówczas przedawnienie biegnie od momentu jego wydania, czyli żadne roszczenie się jeszcze nie przedawniło, jeśli jednak przyjmiemy iż ma on charakter deklaratoryjny, czyli stwierdzający, wtedy okres przedawnienia biegnie dla banku od momentu wypłaty środków kredytobiorcy, czyli roszczenie banku uległo przedawnieniu. Nie pozostaje nam zatem nic innego jak czekać na pierwsze orzeczenia sądów po wyroku TSUE, gdyż to sądy zdecydują w którym kierunku iść.